środa, 1 stycznia 2014

Hej, dzisiaj obudziliście się w 2014! Gratulacje, udało wam się przetrwać kolejny rok!

Udało się wam wytrwać te wszystkie ciężkie momenty, kiedy chcieliście się poddać (mam nadzieję, że były też takie, które dodawały wam skrzydeł!). Jestem z was dumna i wierzę, że będziecie w stanie powtórzyć to w 2014 roku! 

1 stycznia to taki symboliczny czas, nowy początek, który daje motywacje do zmian, dzięki którym poczujecie się lepiej z samymi sobą. Czas, żeby zacząć coś jeszcze raz, od początku. Przestać myśleć o tym, co zamierzasz zrobić, a spiąć poślady i działać. Nie będę udawać, że olewam noworoczne postanowienia, większość kobiet je ma. I zazwyczaj są one podobne. Ja też w tym roku zamierzam schudnąć, walczyć z rozstępami, załatwić wszystko związane z uczelnią, zarabiać więcej itd. Ale mam też kilka celów, na których mi zależy i które chcę puścić w świat (taki dodatkowy kopniak na rozbieg. Poza tym głupio byłoby, jeśli 31 grudnia napiszę wam, że nic z moich planów nie wyszło).

Podróże w tym roku zabrakło mi trochę czasu, sił i funduszy. Już wiem, że w pierwszej połowie roku, wraz z kilkoma osobami odwiedzimy naszą D. w Pradze. Przy okazji chciałabym zajrzeć do Krumlova i paru mniejszych miasteczek. Poza tym mam w planach jeszcze jeden, długi wyjazd, tym razem po części w celach edukacyjnych. Po liceum mój ukochany niemiecki poszedł trochę w odstawkę i czuję że powoli zanika, dlatego miesiąc lub dwa spędzę prawdopodobnie gdzieś w okolicach Monachium

Kultura ponownie: siły i chęć. 2013 był mega intensywny, czasami wracałam do domu i potrzebowałam chwili, żeby przypomnieć sobie jak się nazywam. Stosy książek do przeczytania piętrzą się na stoliku obok łóżka, a lista z filmami do obejrzenia robi się coraz dłuższa. Ciężko również przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz byłam np. w filharmonii. Nie zamierzam wyznaczać jakiegoś limitu czy progu bo dla mnie kultura=przyjemność, ale mam jeden punkt o którym nie chciałabym zapomnieć. Muzeum Narodowe w Warszawie organizuje kilkanaście kursów zarówno dla dzieci jak i dorosłych i seniorów z zakresu historii sztuki. W tym sezonie dowiedziałam się o tym już po zapisach, ale w następnym na pewno wezmę udział!

I chyba najważniejszy dla mnie punkt: wolontariat. Przez ostatni rok powoli zbieram się do tego i chyba już powoli dojrzałam do tej decyzji. Dla mnie, jako prawdziwego introwertyka, to kolejna sytuacja, kiedy trzeba wyjść do ludzi, ale zalety, jakie płyną z zaangażowania w tego typu działalność przemawiają jednak do mnie bardziej. No bo przecież zdobywamy w ten sposób nowe umiejętności, zwłaszcza te społeczne, dowiadujemy się co est w życiu ważne, powiększamy grono swoich znajomych (czy nawet przyjaciół) a w niektórych przypadkach praca dla innych może być także terapią. Jeszcze nie jestem pewna, w jakiej dziedzinie chciałabym działać, na podjęcie ostatecznej decyzji daję sobie jeszcze miesiąc, ale jeśli ktoś jest zainteresowany to polecam stronę (znajdziecie tam bazę danych z ogłoszeniami organizacji, które chętnie przyjmą pomoc)

I bonusowo: nie będę wchodzić na pudelka (mimo że to tak strasznie dobry "odmóżdżacz" o ciężkim dniu)

A na koniec Frank ma dla was krótką wiadomość:

“trouble-free tomorrows and may your sorrows all be small”






0 komentarze:

Prześlij komentarz